*Harry*
- Hej, pedale! - usłyszałem za sobą.
Nie odwróciłem głowy, chociaż dobrze wiedziałem, że te słowa były kierowane do mnie. Zacisnąłem zęby i szedłem dalej. Nie mogłem pozwolić na to, żeby ktoś mną pomiatał; kiedyś wystarczająco się nade mną znęcali.
Kroczyłem przez dziedziniec, aż nagle ktoś mnie zatrzymał w samym jego centrum. Był to potężny koleś w kurtce futbolowej drużyny z uczelni. Przez chwilę poczułem się jakbym znów był w liceum, a to przywołało okropne wspomnienia.
- Zostawcie go! - krzyknął mój wybawca.
- Czemu bronisz takiego frajera? - oburzył się przedstawiciel atakującej mnie grupy. - A może ci się podoba?
Reszta wyciągnęła długie "Uuu", na co Sean zacisnął dłonie w pięści.
- Odbiło ci? - warknął. - Zmywajmy się stąd. Nie ma sensu tracić czasu na tego śmiecia.
To jedno zdanie mnie dobiło. Skuliłem się w kłębek i przywarłem mocniej do ściany. Sean pociągnął za sobą Tony'ego, po czym cała grupa odeszła, zostawiając mnie samego.
Odetchnąłem z ulgą i wyprostowałem nogi. Czemu oni się nade mną znęcali? Niczym im nie zawiniłem...
- Nie panosz się tak - głos dryblasa sprowadził mnie na ziemię.
Spojrzałem na jego rękę zaciśniętą na moim przedramieniu, po czym wyrwałem się z mocnego uścisku. Zignorowałem go i poszedłem dalej. Najwyraźniej nie spodziewał się takiej reakcji, bo nie szedł za mną dalej.
*Niall*
Czekałem na Harry'ego w kawiarni, aż skończy pracę; planowaliśmy iść do kina. Przyglądałem się mu, gdy zaparzał kawę, co chwilę spoglądając na zegarek. Byle do szóstej... Kiedy wybiła ta godzina, gwałtownie wstałem ze swojego miejsca. Podbiegłem do bruneta, zdjąłem jego fartuch i czym prędzej odwiesiłem go na wieszak. Potem chwyciłem chłopaka za rękę i wybiegłem z lokalu, machając Donnie na pożegnanie.
Gdy wyszliśmy na ulicę, Harry zaczął się śmiać; wyglądał wtedy tak cudownie, że nie mogłem oderwać od niego wzroku.
Poszliśmy w stronę kina.
- Jaki film obejrzymy? - zapytał.
- Jakiś straszny - odparłem podekscytowany; uwielbiałem horrory.
Harry jedynie jęknął w odpowiedzi. Spojrzałem na niego pytająco.
- Nie możemy iść na coś romantycznego? - stękał.
- Nie. Będzie fajnie, obiecuję.
Kupiłem nam bilety na najbliższy seans i weszliśmy do środka. Zajęliśmy miejsca z tyłu sali, żeby później niecierpliwie czekać, aż zgasną światła. Ludzie siadali bliżej ekranu, ale tak na prawdę to nie oni mnie interesowali.
Przyglądałem się naszym splecionym dłoniom, aż nagle w sali zrobiło się zupełnie ciemno.
Film od razu rozpoczęły brutalne, krwawe sceny. Harry zasłonił oczy, co poskutkowało u mnie napadem śmiechu. W naszą stronę obróciło się kilka głów, bo raczej nikogo nie bawi plaga zombie.
- Nie chcę tego oglądać - bąknął Harry, przez co zrobiło mi się go szkoda. Nie wiedziałem, że jest aż tak wrażliwy.
Złapałem go za rękę, a ten popatrzył na mnie smutnym wzrokiem. Westchnąłem ciężko i zaraz po tym wyszliśmy z kina. Szedłem wpatrzony w czubki swoich butów, rozmyślając. Wcale go nie znam, a z czasem dowiaduję się jedynie jak wiele rzeczy nas różni. Wydawał się być kompletnym przeciwieństwem mnie.
Zerknąłem w jego stronę; miał spuszczoną głowę.
- Hej - szturchnąłem go w ramię.
Popatrzył mi prosto w oczy, a na jego ustach pojawił się jakby cień uśmiechu. Liczyłem na to, że przerwie ciszę, ale zamiast tego nagle gwałtownie się odwrócił.
- O co chodzi? - zapytałem zdezorientowany.
- Przechodził ktoś kogo zazwyczaj unikam.
- Kto taki?
- Nikt ważny - unikał odpowiedzi.
- Ale jednak nie chciałeś, żeby cię zauważył - naciskałem; nie odpuszczę.
- Jakiś koleś, który nie specjalnie za mną przepada.
Złapałem go za ramiona.
- Jeśli ci dokucza to powiedz. Mogę to jakoś załatwić.
- Nie trzeba - odparł, wyrywając się z mojego uścisku.
Poczułem jak narasta we mnie złość. Zacisnąłem zęby, a ręce włożyłem do kieszeni spodni i poszedłem dalej. Ugryzłem się w język, żeby tylko nie powiedzieć czegoś czego mogę później żałować. Nie podobało mi się to, że ukrywał coś przede mną. A może tym chciał dać mi znać, że nie jest mną zainteresowany? Powoli zaczynało mnie denerwować jego niezdecydowanie. W jednej chwili postanowiłem dowiedzieć się o co mu chodzi.
- Harry - przystanąłem. - Powiedz mi szczerze: czy mam sobie pójść?
- Tak - powiedział bez zastanowienia.
Zaskoczyła mnie ta odpowiedź. Najwyraźniej nie tego się spodziewałem, a pewna cząstka mnie wciąż liczyła na to, że powie "nie". Nie potrzebnie traciłem tyle czasu na rozmyślanie nad tym; mogłem od razu zadać to pytanie, nie byłoby żadnego problemu.
- W porządku - westchnąłem. - W takim razie do zobaczenia.
*Harry*
Patrzyłem na niego, gdy odchodził. Znowu go zdenerwowałem, przez co czułem się jak jeszcze większy idiota. Zacisnąłem dłonie w pięści, powstrzymując krzyk. Po chwili poszedłem w swoją stronę. Nagle ktoś chwycił moją kurtkę i przycisnął mnie do ściany. Zobaczyłem przed sobą surową twarz chłopaka, który zaczepił mnie rano. Nie wyglądał zbyt przyjaźnie. Zmrużyłem oczy, przygotowując się na cios w szczękę. Zamiast knykci na policzku poczułem jego usta. Otworzyłem szeroko oczy ze zdziwienia, po czym od razu go odepchnąłem.
- Cholera! - krzyknąłem, nie mogąc wydusić z siebie nic innego.
Tak bardzo mnie zamurowało, że miałem wrażenie jakby moje stopy stopiły się z betonowym chodnikiem. Chłopak mocno zacisnął usta, żeby po chwili odbiec bez słowa. Odetchnąłem, czując ulgę, ale nie trwało to długo. Nie byłem w stanie pozbyć się z głowy dziwnych myśli. Bez przerwy kląłem pod nosem, nie wiedząc jak inaczej wyrazić swoje uczucia. Jedyne określenie jakie przychodziło mi na myśl to zdezorientowanie.
Rozdział bardzo nietypowy, tego nie da się ukryć.
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Harry'ego, nie chciałabym mieć takich wspomnień z liceum. W ogóle nie chciałbym takich wspomnień!
Co do zakończenia; WOW! Tego się nie spodziewałam! Jeszcze raz WOW! To było dziwna i intrygująca scena, więcej takich!
Życzę weny!
Kocham *.*
Rozdział po prostu AAAAAAAA! ile sie dzieje
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że harry i Niall sie szybko pogodza bo wiadomka ze NARRY 4EVA
ohoooho... zaskoczyłaś mnie tym rozdziałem *.* Mam nadzieję, że Harry i Niall się w końcu dogadają i będą razeem już na zaaaaaawsze :D Czkeaam na next <3
OdpowiedzUsuń