*Harry*
Otworzyłem oczy i poznałem, że wciąż leżę na kanapie w salonie. Moich uszu dobiegła miła muzyka z płyty. Podniosłem głowę, żeby się rozejrzeć. Wtedy ujrzałem Nialla, krzątającego się w kuchni. Ponownie opadłem na poduszkę, a po chwili ujrzałem jego twarz tuż nad swoją. Zbliżył się niebezpiecznie blisko, co spowodowało szybsze bicie serca. Nawet nie wiem kiedy nasz usta się złączyły. Poczułem przypływ gorąca, a policzki zaczęły mi płonąć.
- Nie gniewasz się, że zostałem na noc? - zapytał.
- W porządku - bąknąłem.
Od jego zapachu zakręciło mi się w głowie. Miałem wrażenie, że za moment stracę przytomność. Wtem zajął miejsce obok mnie, obejmując mnie w pasie. Sofa, na której leżeliśmy nie była zbyt szeroka, więc nasze ciała musiały się stykać. Czułem na szyi jego oddech, co przyprawiało mnie o przyjemne dreszcze. Piosenka, lecąca w tle nieco mnie uspokajała, przez co ponownie zamknąłem oczy.
*Niall*
Złożyłem delikatny pocałunek na linii jego żuchwy, a rękę wsunąłem mu pod koszulkę. Tym razem nie protestował, tylko chwycił moją dłoń. Wtedy nachyliłem się nad nim, a nasze usta się złączyły. Ten pocałunek był namiętny i wcale nie miałem ochoty go kończyć. Uwielbiałem słodki smak jego malinowych warg, przez co mógłbym na zawsze pozostać w tej pozycji. Palce drugiej ręki wplotłem w brązowe loki, napawając się ich miękkością. Nagle gwałtownie odsunął się ode mnie, spuszczając głowę.
- Coś nie tak? - zapytałem.
- Nigdy czegoś takiego nie czułem - wyszeptał. - Z każdą sekundą zakochuję się w tobie coraz bardziej, co zaczyna mnie przerażać.
Kompletnie mnie zatkało, ale okazało się, że to nie wszystko co miał do powiedzenia. Jedno słowo zapoczątkowało lawinę, więc jedyne co mi pozostało to słuchać go uważnie.
- Czuję jakbym znał cię od zawsze - ciągnął dalej. - Ufam ci jak nikomu innemu. Jesteś wyjątkowy i wiem już, że tylko ciebie chcę. Jak już mam ryzykować to wszystko albo nic. Potrzebuję twojej obecności.
- Ależ jestem tu, Harry - wtrąciłem, ponownie łapiąc jego dłoń. - Jestem gotowy zostać przy tobie na zawsze, bo wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Myślę, że to przeznaczenie.
Miałem nieodpartą ochotę zerwania z niego ciuchów. Wyglądał tak niewinnie, a jego policzki oblane były czerwienią. Wtem niespodziewanie obalił mnie na kanapę, znajdując się nade mną. Wpił się w moje usta, a o tym właśnie marzyłem. Wsunąłem ręce w tyle kieszenie jego spodni. Od jego ciała bił niesamowity gorąc. Składał kolejne pocałunki wzdłuż mojej szyi.
- Niall? - szepnął nagle.
- Tak?
Odsunął się ode mnie, podciągając kolana pod brodę. Od razu usiadłem bliżej niego, żeby móc dotknąć jego ciepłego policzka.
- Muszę iść - powiedział. - Spóźnię się na wykłady.
Gwałtownie wstał z kanapy i poszedł do innego pomieszczenia. Postanowiłem podążać za nim. Tuż po nim przekroczyłem próg łazienki, w której było nadzwyczaj chłodno. Niespodziewanie ściągnął swoją szarą koszulkę, po czym odwrócił się w moją stronę.
- Możesz... - zaczął, ale nie musiał kończyć, bo od razu wiedziałem o co mu chodzi.
Wyszedłem, zamykając za sobą drzwi, mimo tego że bardzo chciałem tam zostać, żeby móc przyglądać się jego nagiemu ciału. Na samą myśl o tym zrobiło mi się gorąco. Podszedłem do okna. Zza niego widać było piękną panoramę Londynu. Westchnąłem ciężko. Tak ciężko było mi go rozgryźć. Cały czas ode mnie uciekał i nie dał się poznać. Nie dawało mi to spokoju. Czasem miałem ochotę krzyczeć z bezsilności.
*Harry*
Kiedy wyszedłem z łazienki zobaczyłem Nialla. Miał spuszczoną głowę, przez co wyglądał na smutnego. Nie miałem ochoty go zostawiać, ale musiałem. Chwyciłem jego dłoń i pociągnąłem za sobą. Zarzuciłem torbę na ramię i wyszliśmy z mieszkania. Szliśmy w milczeniu, chociaż nie wiedziałem dlaczego. Bałem się przerwać tę ciszę, żeby znowu nie zrobić z siebie idioty. Nagle przypomniałem sobie smak jego warg i odruchowo zakryłem usta dłonią. Popatrzył na mnie pytająco, ale ja tylko spuściłem głowę.
Odprowadził mnie aż pod same drzwi uczelni. Czułem na sobie wzrok innych, co bardzo mnie speszyło, nie wiedziałem jak się zachować. Niall przybliżył się o mnie, ale odsunąłem go od siebie. Najwyraźniej poczuł się urażony, bo posłał mi spojrzenie spode łba.
- Zadzwonię do ciebie później - powiedziałem.
- Jasne - odpowiedział bezwiednie, odchodząc.
Patrzyłem na niego jeszcze przez chwilę. Miałem ochotę po prostu za nim pobiec i rzucić się mu w ramiona, ale cały czas czułem jakąś blokadę. Ostatnie co widziałem to jak chował ręce do kieszeni swoich spodni. Później poszedłem do sali, chociaż kompletnie nie miałem ochoty na naukę.
- Nie gniewasz się, że zostałem na noc? - zapytał.
- W porządku - bąknąłem.
Od jego zapachu zakręciło mi się w głowie. Miałem wrażenie, że za moment stracę przytomność. Wtem zajął miejsce obok mnie, obejmując mnie w pasie. Sofa, na której leżeliśmy nie była zbyt szeroka, więc nasze ciała musiały się stykać. Czułem na szyi jego oddech, co przyprawiało mnie o przyjemne dreszcze. Piosenka, lecąca w tle nieco mnie uspokajała, przez co ponownie zamknąłem oczy.
*Niall*
Złożyłem delikatny pocałunek na linii jego żuchwy, a rękę wsunąłem mu pod koszulkę. Tym razem nie protestował, tylko chwycił moją dłoń. Wtedy nachyliłem się nad nim, a nasze usta się złączyły. Ten pocałunek był namiętny i wcale nie miałem ochoty go kończyć. Uwielbiałem słodki smak jego malinowych warg, przez co mógłbym na zawsze pozostać w tej pozycji. Palce drugiej ręki wplotłem w brązowe loki, napawając się ich miękkością. Nagle gwałtownie odsunął się ode mnie, spuszczając głowę.
- Coś nie tak? - zapytałem.
- Nigdy czegoś takiego nie czułem - wyszeptał. - Z każdą sekundą zakochuję się w tobie coraz bardziej, co zaczyna mnie przerażać.
Kompletnie mnie zatkało, ale okazało się, że to nie wszystko co miał do powiedzenia. Jedno słowo zapoczątkowało lawinę, więc jedyne co mi pozostało to słuchać go uważnie.
- Czuję jakbym znał cię od zawsze - ciągnął dalej. - Ufam ci jak nikomu innemu. Jesteś wyjątkowy i wiem już, że tylko ciebie chcę. Jak już mam ryzykować to wszystko albo nic. Potrzebuję twojej obecności.
- Ależ jestem tu, Harry - wtrąciłem, ponownie łapiąc jego dłoń. - Jestem gotowy zostać przy tobie na zawsze, bo wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia. Myślę, że to przeznaczenie.
Miałem nieodpartą ochotę zerwania z niego ciuchów. Wyglądał tak niewinnie, a jego policzki oblane były czerwienią. Wtem niespodziewanie obalił mnie na kanapę, znajdując się nade mną. Wpił się w moje usta, a o tym właśnie marzyłem. Wsunąłem ręce w tyle kieszenie jego spodni. Od jego ciała bił niesamowity gorąc. Składał kolejne pocałunki wzdłuż mojej szyi.
- Niall? - szepnął nagle.
- Tak?
Odsunął się ode mnie, podciągając kolana pod brodę. Od razu usiadłem bliżej niego, żeby móc dotknąć jego ciepłego policzka.
- Muszę iść - powiedział. - Spóźnię się na wykłady.
Gwałtownie wstał z kanapy i poszedł do innego pomieszczenia. Postanowiłem podążać za nim. Tuż po nim przekroczyłem próg łazienki, w której było nadzwyczaj chłodno. Niespodziewanie ściągnął swoją szarą koszulkę, po czym odwrócił się w moją stronę.
- Możesz... - zaczął, ale nie musiał kończyć, bo od razu wiedziałem o co mu chodzi.
Wyszedłem, zamykając za sobą drzwi, mimo tego że bardzo chciałem tam zostać, żeby móc przyglądać się jego nagiemu ciału. Na samą myśl o tym zrobiło mi się gorąco. Podszedłem do okna. Zza niego widać było piękną panoramę Londynu. Westchnąłem ciężko. Tak ciężko było mi go rozgryźć. Cały czas ode mnie uciekał i nie dał się poznać. Nie dawało mi to spokoju. Czasem miałem ochotę krzyczeć z bezsilności.
*Harry*
Kiedy wyszedłem z łazienki zobaczyłem Nialla. Miał spuszczoną głowę, przez co wyglądał na smutnego. Nie miałem ochoty go zostawiać, ale musiałem. Chwyciłem jego dłoń i pociągnąłem za sobą. Zarzuciłem torbę na ramię i wyszliśmy z mieszkania. Szliśmy w milczeniu, chociaż nie wiedziałem dlaczego. Bałem się przerwać tę ciszę, żeby znowu nie zrobić z siebie idioty. Nagle przypomniałem sobie smak jego warg i odruchowo zakryłem usta dłonią. Popatrzył na mnie pytająco, ale ja tylko spuściłem głowę.
Odprowadził mnie aż pod same drzwi uczelni. Czułem na sobie wzrok innych, co bardzo mnie speszyło, nie wiedziałem jak się zachować. Niall przybliżył się o mnie, ale odsunąłem go od siebie. Najwyraźniej poczuł się urażony, bo posłał mi spojrzenie spode łba.
- Zadzwonię do ciebie później - powiedziałem.
- Jasne - odpowiedział bezwiednie, odchodząc.
Patrzyłem na niego jeszcze przez chwilę. Miałem ochotę po prostu za nim pobiec i rzucić się mu w ramiona, ale cały czas czułem jakąś blokadę. Ostatnie co widziałem to jak chował ręce do kieszeni swoich spodni. Później poszedłem do sali, chociaż kompletnie nie miałem ochoty na naukę.